Poznaj nasze bohaterki i ich włosowe historie.
Czy w którejś odnajdziesz siebie?

MOJA HAIRSTORIA

Na blogu Anwen seria „Moja włosowa historia” biła rekordy popularności. Czytelniczki pokazywały swoje włosy po nieudanych cięciach, koloryzacjach, pielęgnacjach – oraz jak z biegiem czasu doprowadziły głowę do lepszego stanu.

 

Idziemy o krok dalej. HAIRstorie to opowieści, w których główną rolę gra wygląd włosów lub problemy z nimi związane. Poznaj nasze bohaterki i ich unikalne drogi do podejścia „hair positive”.

Czym jest
HAIR POSITIVITY?

Idea „włosopozytywności” powstała na kanwie ruchu „body positivity”. Uważamy, że bez względu na to, jakie obecnie wzorce piękna promują media, każdy człowiek zasługuje na prawo do pozytywnego obrazu swojego ciała. W tym włosów.

 

Nie chcemy poddawać się trendom lansowanym przez niewielką grupę osób.

Nie chcemy wszystkie walczyć z naturalną strukturą czy wyglądem naszych włosów.

Nie chcemy już czuć presji, żeby dostosować się do kanonu.

W przestrzeni włosopozytywności jest miejsce dla każdego. Możesz dbać o włosy w takim zakresie, na jaki masz ochotę. Jak chcesz i lubisz, bez dążenia do wyidealizowanego wyglądu „jak z reklamy”.

 

Bo nikt nie ma codziennie good hair day.

Poznaj hairstorie i nasze
AMBASADORKI

  • Ponad 2 lata regenerowałam spalone włosy

    Anna Kęska

    Wystarczyła chwila nieuwagi ze strony fryzjerki… Byłam w podróży i poszłam się uczesać na wesele przyjaciółki. Siedząc na fotelu, usłyszałam charakterystyczny syk. To był moment, moje włosy zostały spalone.
    Pod lakierem nie było tego widać. Jak go zmyłam, popłakałam się z bezsilności.

    Pasma się kruszyły, były bezpowrotnie zniszczone. Patrząc na zdjęcia z tego wyjazdu, zamiast pięknych krajobrazów widziałam tę porażkę: spalone włosy.
    To wydarzenie odbiło się na mojej pewności siebie. Wkładałam w pielęgnację dużo pracy, a efekty nie były zbyt widoczne. Frustrowało mnie to. Ponad 2 lata zajęło mi doprowadzenie włosów do poprzedniego stanu.

    Wcześniej nie traktowałam włosów jako czegoś istotnego. Lubiłam je, ale nie zastanawiałam się nad nimi na co dzień. Po prostu były. Ta sytuacja uświadomiła mi, jak bardzo są dla mnie ważne. I że nie na wszystko mamy wpływ. Czasem trzeba cierpliwie poczekać, aż czas upłynie.

    Przeczytaj komentarz naszej specjalistki »
  • Przez stres traciłam włosy na potęgę

    Kaja Gołuchowska

    Pamiętam, jak w liceum wychodziłam od fryzjera i płakałam, bo nowa fryzura nie wyglądała tak, jak oczekiwałam. Już wtedy czułam taką presję, żeby mieć perfekcyjne włosy. Jednak ten stres był jednym z czynników, które przyczyniały się do wzmożonego wypadania.

    Zaczęłam pracować w mediach: było intensywnie, i oczywiście znowu wysoki poziom stresu. Wtedy włosy leciały bardzo, miałam już prześwity. Makijażystki zamalowywały mi te miejsca, żeby nie było ich widać na nagraniu, kiedy w studiu padało na moją głowę mocne światło.

    Przez lata oczekiwałam od siebie perfekcji, której nie da się osiągnąć. Bo włosy są zmienne. Nikt nie ma codziennie good hair day. Terapia pomogła mi to zrozumieć, pogodzić się. Jak przestałam się tak spinać, to włosy zaczęły stopniowo się zagęszczać. Teraz widzę, że im lepiej się czuję sama ze sobą – to znajduje odzwierciedlenie w zdrowiu moich włosów.

    Przeczytaj komentarz naszej specjalistki »
  • Ponad 20 lat cierpiałam na trichotillomanię

    Sylwia Lipka

    Zaczęłam wyrywać sobie włosy we wczesnym dzieciństwie. Miałam 4 lata, kiedy moja młodsza siostra zmarła zaraz po narodzinach. Wtedy nie byłam tego świadoma, ale ten ból podczas wyrywania włosów był moją ucieczką od trudnych myśli czy przeżyć. Im grubszy włos, tym większy ból i większa satysfakcja.

    Dosłownie ciągle wyrywałam sobie włosy, nie potrafiłam tego powstrzymać. W najgorszym okresie miałam łyse placki na głowie. Próbowałam to jakoś ukrywać, ale bez powodzenia. Dopiero po ponad 20 latach, podczas terapii, zrozumiałam, dlaczego to robię, i poznałam nazwę mojej choroby: trichotillomania.

    Nawet 700 tysięcy osób w Polsce może cierpieć na trichotillomanię. Żeby móc to leczyć, trzeba odwiedzić specjalistę i zaopiekować się swoim zdrowiem psychicznym. Mnie się udało, choć to nie była łatwa droga. Oby moja historia dała nadzieję innym. Można z tego wyjść!

    Przeczytaj komentarz naszej specjalistki »
  • Bycie łysą dodało mi pewności siebie

    Kinga Wilczewska

    Kiedy zaczęłam chorować na łysienie plackowate, miałam 13 lat. Bałam się, że stracę kobiecość, że to mi zabiera całą atrakcyjność. Chociaż nikt tego nie komentował, to czułam się oceniana. Zastanawiałam się, dlaczego akurat mnie musiało to spotkać.

    W pewnym momencie założyłam konto na TikToku, gdzie publikowałam proste filmiki, jak tańczę. Stałam się rozpoznawalna, zapraszali mnie do mediów. To mi dało dużo energii, bo odbiór był pozytywny. Dzięki temu zaczęłam akceptować moją łysą głowę, ale potrzebowałam też pomocy psychologa.

    Brak włosów zbudował moją pewność siebie. Jak ktoś na mnie patrzy – a ludzie patrzą, bo są ciekawi, widzą coś nietypowego – to ja patrzę na tę osobę. Już nie jestem szarą myszką, chodzę dumnie wyprostowana. Wcześniej taka nie byłam. Przekułam moją chorobę w źródło siły. Tak właściwie nie czuję się chora. Po prostu jestem łysa.

    Przeczytaj komentarz naszej specjalistki »
  • Obsesyjnie prostowałam moje naturalne loki

    Martyna Kaczmarek

    Bardzo wcześnie zaczęłam prostować moje naturalnie kręcone włosy. Robiłam to tak obsesyjnie, że w szafce szkolnej w gimnazjum trzymałam prostownicę! Marzyłam o grzywce, ale byłam przekonana, że to nie fryzura dla mnie. Słyszałam od innych – nawet od przyjaciół – że mam na głowie bałagan, szopę, każdy włos w inną stronę…

    Dopiero kiedy byłam już dorosła, zrozumiałam, że moje włosy nie są gorsze – tylko potrzebują innego podejścia niż proste. Świadoma pielęgnacja nauczyła mnie rozpoznawać potrzeby włosów i dbać o nie tak, by wydobyć ich naturalną strukturę, największe piękno.

    Z czasem, dzięki terapii, zyskałam podejście, że moje ciało nie będzie i nie musi wpisywać się w każdej sekundzie w kanony urody. Teraz czasem prostuję włosy, kiedy mam na to ochotę. Częściej jednak chodzę w wymarzonej kręconej grzywce. Bo dlaczego nie?

    Przeczytaj komentarz naszej specjalistki »
  • To ja decyduję, co będę robić z włosami

    Wioletta Drankiewicz

    Większość życia rozjaśniałam sobie pasemka. Kiedy koło 40 zaczęłam siwieć, nie było tego tak bardzo widać. Zresztą dla mnie siwienie to nie był problem. Dopiero inni ludzie mnie uświadomili, że powinnam COŚ zrobić z moimi siwymi włosami. Spotkałam się z opinią, że bez farby będą wyglądać na zaniedbane.

    Byłam zaskoczona, że komuś może przeszkadzać mój naturalny kolor włosów. Poczułam złość i uznałam, że chcę czuć się wolna. Nie zamierzam poddawać się kanonom, nie chcę, żeby inni dyktowali mi, co mam robić z moimi własnymi włosami.

    Postanowiłam, że przestanę je farbować i cokolwiek ukrywać. To, jak wyglądają, jest wyrazem mojej osobowości, dojrzałości, pewności siebie. Nie będę się naginać do gustu innych ani czuć się gorzej ze swoim wyglądem. Jeśli to kogoś inspiruje, to cieszę się, że mogę być taką inspiracją. Chcę pokazywać siłę moich włosów.

    Przeczytaj komentarz naszej specjalistki »
  • Razem z włosami na jakiś czas straciłam kobiecość

    Ewelina Dróżdż

    Miałam 27 lat, kiedy zdiagnozowano u mnie złośliwego raka piersi. Wiedziałam, że chemioterapia może oznaczać utratę włosów. Obawiałam się tego. Lekarz polecił mi noszenie specjalnego czepka chłodzącego, który miał powstrzymać ten proces. Cóż… Nie wyszło.

    2 tygodnie po pierwszym wlewie włosy zaczęły wypadać, a ja kompletnie nie byłam na to gotowa. Patrzyłam na to i czułam ból. Poprosiłam męża, żeby zgolił mi głowę. Widziałam wtedy w lustrze moją łysą głowę i poczułam ulgę. Ale kiedy szykowałam się do wyjścia, robiłam makijaż, wybierałam sukienkę, czegoś mi brakowało.

    Przez większość życia słyszałam, że mam ładne włosy. Określały mnie. Kiedy je straciłam, nagle ludzie mówili: “to tylko włosy”. Chemioterapia uratowała mi życie, jednak  na jakiś czas pozbawiła mnie kobiecości. Teraz czuję wdzięczność, że włosy odrosły i mogę o nie dbać. Jak dawniej.

    Przeczytaj komentarz naszej specjalistki »
  • Moje włosy nie są trudne, tylko inne

    Ogi Ugonoh

    Wielu ludzi nie rozumie włosów afro. Myślą, że to “trudne” włosy przez to, że są inne. Kiedyś trzy fryzjerki na planie zdjęciowym włożyły mi bez pytania ręce we włosy. Komentowały to, jakie są w dotyku, jak ciężko musi być o nie dbać. Czułam się okropnie, jak zwierzątko w zoo, jakbym była dla nich problemem.

    Afro jest silne, mocne, po prostu trzeba wiedzieć, jak o nie dbać. Nie można przyrównywać moich włosów do standardów europejskich. One nigdy nie wpiszą się w ten kanon i ja o tym wiem. To mi daje wolność.

    Dużo eksperymentuję: miałam warkocze, blond, nosiłam peruki, ogoliłam głowę na łyso. Mogę być kreatywna i czerpać z mojej kultury. Wychodzę naprzeciw przekonaniom, że kobieta musi być “jakaś”. Ja jestem taka jak trzeba, jaka chcę być. To ja decyduję, co mam na głowie. Moje afro to moja siła.

    Przeczytaj komentarz naszej specjalistki »
  • Ludzie komentują, że wyglądam "jak chłop"

    Klaudia Zając

    Kiedyś nosiłam włosy do ramion, ale jak zaczęły wypadać, to bardzo podkopało moją pewność siebie. Chciałam wpisywać się w kanony piękna, więc je przedłużyłam. Ale to nie pomogło, poczułam się wręcz jak oszust. Przecież to nie były moje włosy.

    Cała presja zeszła ze mnie dopiero jak zupełnie pozbyłam się włosów, tego atrybutu kobiecości. Chociaż nadal gdzieś podświadomie myślę, że powinnam robić co się da, żeby się podobać. Tak jesteśmy wychowywane od najmłodszych lat. Ale jak zgoliłam głowę, to poczułam się wolna. Wreszcie najważniejsze było, jakim jestem człowiekiem, a nie czy wyglądam ładnie.

    Część ludzi uważa, że coś jest ze mną z tego powodu nie tak. Mówią, że wyglądam “jak chłop”, pytają, czy jestem na coś chora… Ale jest też dużo pozytywnych reakcji. Niektórzy gratulują mi odwagi, jednak dla mnie krótkie włosy to nie odwaga. To potrzeba eksperymentowania i doświadczania różnych rzeczy. Zmieniam wizerunek, bo mam na to ochotę.

    Przeczytaj komentarz naszej specjalistki »
  • Stan włosów nie definiuje, kim jestem

    Ewa Mazurek

    Zupełnie nagle zaczęły wypadać mi włosy. Pierwszą garść wyciągnęłam, będąc na spacerze. Byłam przerażona. Wróciłam do domu, zamknęłam się w łazience i chciałam, żeby wszyscy dali mi spokój.

    To była druga fala covidu. Mnóstwo ludzi doświadczało wtedy dużego stresu, skutków przejścia choroby. Szybko okazało się, że nie jestem w tym sama. Uznałam, że zacznę pokazywać to wypadanie, że to może być wspierające dla innych. Niespodziewanie zaczęło być też wspierające dla mnie. Wcześniej miałam takie przekonanie, że dbanie o siebie to są zrobione włosy, makijaż. Inne kobiety też oceniałam przez ten pryzmat. Byłam niepewna siebie, bałam się oceny innych.

    Kiedy zaczęłam pokazywać się z przerzedzonymi włosami, spadł na mnie koszmarny hejt. Ludzie pisali, że powinnam się wstydzić tego, jak wyglądam. A ja już wiedziałam, że nikomu nic do tego, że wygląd włosów nie definiuje, jakim jestem człowiekiem. Hejterskie komentarze przekułam w źródło siły. Straciłam włosy, ale odzyskałam siebie.

    Przeczytaj komentarz naszej specjalistki »
  • Musiałam w końcu odpuścić sobie i swoim włosom

    Emilia Fiedorowicz

    Odkąd pamiętam, czułam się winna, że mam kręcone włosy. Rozczesywanie było mordęgą, a przed każdym wyjściem trzeba było te włosy ogarnąć, żebym wyglądała “porządnie”. Nie mogłam nosić rozpuszczonych włosów jak moje koleżanki. Odstające loki nie pasowały do wizerunku, jaki miała na mój temat mama.

    W gimnazjum zaczęłam się przeciw temu buntować. Zdarzyło mi się też prostować włosy. Mój ówczesny crush spytał wtedy, po co je kręcę, skoro lepiej wyglądam w prostych. Aha, pomyślałam. Czyli on też uważa, że lepiej wyglądam, jak nie jestem sobą?

    Zaczęłam prowadzić kanał o kręconych włosach. Stałam się perfekcjonistką, nigdy nie byłam wystarczająca, narzucałam sobie i moim odbiorcom nierealne ideały. W końcu doszłam momentu, w którym musiałam odpuścić sobie i swoim włosom. To było połączone z terapią, rozstałam się też z facetem, przy którym nie mogłam być sobą. Moi odbiorcy również poczuli tę zmianę. Teraz rozumiem, że sama dla siebie muszę być najlepszą przyjaciółką. Nikt inny przecież mi tego nie da.

    Przeczytaj komentarz naszej specjalistki »

My jako marka

Od 2017 r. jako marka Anwen tworzymy produkty do pielęgnacji różnych typów i rodzajów włosów. Wiemy, że potrzeby skóry głowy i włosa są unikalne, niemal jak odcisk palca. Możesz dbać o nie po swojemu, bez dopasowywania się na siłę do nieosiągalnych ideałów.

Stawiamy na realizm. Nasze zdjęcia i materiały wideo pokazują naturalne włosy bohaterek: bez tresek, dopinek, bez poprawiania wyglądu za pomocą filtrów czy retuszu.

Porady specjalisty

Choć przyczyn wypadania włosów jest wiele, stres coraz częściej staje się głównym sprawcą tego problemu. Tak, to właśnie ten powszechny stan, który towarzyszy nam w codziennym życiu, może być powodem zwiększenia ilości wypadających włosów. Intensywny tryb życia, nadmierna presja w pracy, problemy osobiste, a także niepewność związana z przyszłością prowadzą do przewlekłego stresu, który ma znaczący wpływ na zdrowie fizyczne, w tym również na stan włosów.

Jak stres wpływa na wypadanie włosów? W czasie stresu, gdy jesteśmy przepracowani i brakuje nam chwili na regenerację, organizm wydziela hormony, takie jak kortyzol i adrenalina. Długotrwały wysoki poziom kortyzolu, nazywanego hormonem stresu, zaburza funkcjonowanie mieszków włosowych. Dodatkowo napięcie mięśniowe, które często towarzyszy stresowi, może ograniczać dopływ krwi do skóry głowy, co również przyczynia się do wypadania włosów. Badania wskazują także, że przewlekły stres osłabia aktywność komórek macierzystych odpowiedzialnych za regenerację, co prowadzi do stopniowego osłabienia włosów.

Jednym z głównych mechanizmów, przez które stres wpływa na wypadanie włosów, jest jego oddziaływanie na cykl wzrostu włosa. W momencie silnego lub długotrwałego stresu układ nerwowy intensywnie pracuje, przygotowując organizm do walki lub ucieczki, co wynika z pierwotnych instynktów człowieka. W takiej sytuacji organizm kieruje mniej tlenu do narządów, które nie są kluczowe dla przetrwania – w tym do mieszków włosowych. W efekcie włosy otrzymują mniej składników odżywczych i przechodzą z fazy intensywnego wzrostu (anagen) do fazy spoczynku (telogen), która nie wymaga już dużej ilości energii. To zjawisko jest znane jako telogenowe wypadanie włosów (łac. telogen effluvium).

Telogenowe wypadanie włosów a stres

Telogenowe wypadanie włosów charakteryzuje się zauważalnym zwiększeniem utraty włosów, które pojawia się kilka tygodni lub miesięcy po wystąpieniu intensywnego stresu. Wówczas większa liczba mieszków włosowych przechodzi w fazę spoczynku, co prowadzi do równomiernej utraty włosów na całej powierzchni głowy. Dobra wiadomość jest taka, że wypadanie włosów spowodowane stresem zazwyczaj jest odwracalne – po wyeliminowaniu stresora mieszki włosowe wracają do normalnego cyklu wzrostu.

Niestety, przewlekły stres może prowadzić do trwałych zmian w cyklu wzrostu włosów i wywołać np. łysienie plackowate (alopecia areata), które jest chorobą autoimmunologiczną. W wyniku reakcji immunologicznej organizm atakuje własne mieszki włosowe, co prowadzi do nagłej utraty włosów w postaci wyraźnych, okrągłych miejsc.

Psychologiczne aspekty wypadania włosów

Wypadanie włosów ma ogromny wpływ na zdrowie psychiczne. Włosy są istotnym elementem naszej tożsamości i poczucia atrakcyjności, a ich utrata może prowadzić do obniżenia samooceny, lęków społecznych, a nawet trwałego poczucia bezradności. Wiele osób, które doświadczają nadmiernego wypadania włosów, opisuje pogorszenie nastroju, co może zwiększać poziom stresu, wpędzając je w błędne koło – stres powoduje wypadanie włosów, a to z kolei potęguje stres. Badania pokazują, że osoby doświadczające utraty włosów często borykają się także z zaburzeniami lękowymi i depresyjnymi. Dlatego tak ważne jest, aby osoby dotknięte wypadaniem włosów otrzymały nie tylko wsparcie medyczne, ale również psychologiczne.

Jak leczyć stresowe wypadanie włosów

Jeśli podejrzewasz u siebie nadmierne wypadanie włosów wywołane stresem, przede wszystkim postaraj się wprowadzić zmiany w swoim trybie życia oraz poszukaj wsparcia w zakresie zdrowia psychicznego. Odpowiednia ilość odpoczynku oraz budowanie skutecznych metod zarządzania codziennym stresem będą w tej sytuacji kluczowe. Pamiętaj, że telogenowe wypadanie włosów można zatrzymać, a włosy odrosną. Utrata włosów to tylko jeden z objawów negatywnego wpływu stresu na organizm – zaopiekuj się sobą holistycznie, a całe ciało będzie Ci wdzięczne.

Zaburzenie charakteryzujące się silną, niemożliwą do zahamowania potrzebą wyrywania sobie włosów z różnych części ciała, nazywamy trichotillomanią. Najczęściej dotyczy włosów z głowy, brwi, rzęs.

Trichotillomania ma podłoże psychiczne. W terapii niezbędna jest pomoc psychiatryczna oraz psychologiczna. W wyniku stałego wyrywania włosów dochodzi również do fizycznych zmian, uszkadzających mieszek włosowy, co może prowadzić do takich schorzeń jak zapalenie mieszków włosowych, bliznowacenie, widoczne przerzedzenie się włosów miejscowe lub na całej głowie. W takiej sytuacji należy skonsultować się ze specjalistą trychologiem.

Czy trichotillomania jest niebezpieczna dla zdrowia?

W niektórych przypadkach może dochodzić do zaburzeń typu żucie, gryzienie, połykanie włosów. Ostatnia z tych przypadłości – trichofagia – może być niebezpieczna, ponieważ keratyna, z której zbudowane są włosy, jest białkiem bardzo odpornym na rozkład. Połknięte włosy nie ulegają strawieniu i mogą gromadzić się w żołądku, tworząc tzw. bezoary – kulki włosów. Czasem może to wymagać pilnej pomocy lekarskiej lub nawet interwencji chirurga.

Trichotillomania – objawy i występowanie

Pierwsze objawy trichotillomanii mogą pojawiać się w różnym wieku. Statystycznie częściej zaburzenie występuje u dzieci oraz u dorosłych kobiet. Ma również tendencję do nawrotów. Osoby cierpiące na trichotillomanię często doświadczają cyklu napięcia przed wyrywaniem włosów, ulgi podczas wyrywania, a następnie poczucia winy lub wstydu po akcie wyrywania. Ten cykl wzmacnia zachowanie, co utrudnia przerwanie nawyku. Wyrywanie włosów może być postrzegane jako mechanizm radzenia sobie z napięciem psychicznym, stresem lub frustracją. W niektórych przypadkach, wyrywanie włosów może być reakcją na silne emocje, takie jak gniew, smutek czy lęk, których osoba nie jest w stanie wyrazić w inny sposób.

Konsekwencje psychiczne i leczenie trichotillomanii

Osoby cierpiące na trichotillomanię często doświadczają głębokiego wstydu i poczucia winy związanego z ich zachowaniem. To poczucie winy może prowadzić do izolacji społecznej, unikania sytuacji towarzyskich, trudności w sferze zawodowej czy rodzinnej i obniżenia jakości życia.

Wyrywanie włosów prowadzi do widocznych ubytków na skórze. W niektórych przypadkach, osoby chore mogą ukrywać ubytki włosów poprzez noszenie peruk, czapek. Wstyd i poczucie winy mogą również hamować poszukiwanie pomocy, co utrudnia dostęp do terapii i wsparcia. W leczeniu trichotillomanii stosuje się różnorodne podejścia terapeutyczne, w tym terapię behawioralno-poznawczą (CBT), terapie oparte na uważności (mindfulness) oraz leczenie farmakologiczne.

Trichotillomania w gabinecie trychologicznym

Diagnostyka trychologiczna w przypadku pacjentów z trichotillomanią obejmuje szczegółowe badanie skóry głowy oraz włosów z wykorzystaniem trychoskopu. Badanie to pozwala ocenić stopień uszkodzenia mieszków włosowych, obecność stanów zapalnych, a także zidentyfikować inne potencjalne przyczyny łysienia. Trycholog może również przeprowadzić wywiad dotyczący nawyków pielęgnacyjnych, historii choroby oraz czynników psychologicznych.

W zależności od intensywności i czasu trwania wyrywania włosów, może wystąpić:

  • Zapalenie mieszków włosowych: częste wyrywanie włosów może prowadzić do zapalenia mieszków włosowych, co powoduje zaczerwienienie, obrzęk i ból skóry głowy.
  • Bliznowacenie: w przypadku długotrwałego i intensywnego wyrywania, mogą powstać blizny, które uniemożliwiają odrastanie włosów.
  • Zmniejszona gęstość włosów: nawet bez tworzenia się blizn, regularne wyrywanie włosów może prowadzić do widocznego przerzedzenia włosów oraz nieregularnego wzrostu włosów.

Terapia trychologiczna trichotillomanii koncentruje się głównie na odbudowie skóry głowy i mieszków włosowych. Jest stosowana w celu pobudzenia mieszków włosowych do wzrostu oraz poprawy mikrokrążenia skóry głowy.

Zarówno trycholog, jak i psycholog/psychiatra odgrywają ważną rolę w edukacji pacjenta na temat trichotillomanii, jej skutków oraz dostępnych opcji leczenia. Warto mieć świadomość, że trichotillomania jest zaburzeniem, które wymaga profesjonalnej interwencji oraz że istnieją skuteczne metody, które mogą pomóc.

Łysienie plackowate jest przewlekłą chorobą autoimmunologiczną, w której układ odpornościowy atakuje mieszki włosowe, wskutek czego na owłosionej skórze pojawiają się gładkie, okrągłe miejsca pozbawione włosów. Łysienie plackowate obejmuje kilka podtypów m.in:
– łysienie plackowate ogniskowe (jednoogniskowe lub wieloogniskowe) – charakteryzuje się obecnością jednego lub kilku wyraźnie odgraniczonych ognisk bez włosów,
– łysienie plackowate całkowite: utrata włosów występuje na całej skórze głowy, może objąć również brwi oraz rzęsy,
– łysienie plackowate uogólnione: charakteryzuje się utratą włosów na całym ciele.

Przyczyny i rozwój łysienia plackowatego

Najnowsze badania wskazują, że predyspozycje genetyczne zwiększają prawdopodobieństwo rozwoju tego schorzenia. Znaczenie mają również cytokiny, czyli białka wydzielane przez białe krwinki, wywołujące stan zapalny mieszka włosowego i utrudniające jego prawidłowy rozwój. Zauważa się również duży wpływ stresu jako czynnika wywołującego lub pogłębiającego łysienie plackowate. Czynniki hormonalne, infekcje wirusowe oraz niektóre leki także mogą również przyczyniać się do rozwoju tej choroby.

Pierwsze objawy mogą pojawić się już w dzieciństwie. Im wcześniejsze zachorowanie, tym przebieg choroby może być bardziej nasilony i oporny na leczenie. U około 20% pacjentów stwierdza się zachorowalność również u członków rodziny. Choroba może mieć szybki, gwałtowny przebieg, lub łagodniejszy i stopniowy. Inne choroby autoimmunologiczne, jak AZS lub Hashimoto mogą współwystępować z łysieniem plackowatym, ale nie jest to regułą.

Jak leczyć łysienie plackowate?

Leczenie łysienia plackowatego powinien prowadzić lekarz dermatolog. Pomocna w procesie terapii może okazać się współpraca z trychologiem, dietetykiem czy psychologiem. Diagnoza łysienia plackowatego polega na dokładnym wywiadzie z pacjentem oraz ocenie klinicznej skóry głowy i stanu mieszków włosowych. Trichoskopia (badanie mikroskopowe włosów) pozwala na identyfikację charakterystycznych cech tego łysienia. Leczenie najczęściej obejmuje hamowanie nadmiernej reakcji układu odpornościowego, działanie przeciwzapalne i preparaty stymulujące odrost włosów.

Aspekt psychologiczny i społeczny w łysieniu plackowatym

Współczesna kultura, w której duży nacisk kładzie się na wygląd zewnętrzny, może nasilać presję oraz zwiększać uczucie wstydu i izolacji u osób dotkniętych łysieniem plackowatym. Reakcje społeczne, takie jak zdziwienie, ciekawość lub niestosowne pytania, mogą pogłębiać trudne przeżycia i wpływać na samopoczucie chorującej osoby.

Łysienie plackowate może prowadzić do różnych zaburzeń emocjonalnych, takich jak depresja, lęk społeczny, obniżona samoocena oraz wycofanie społeczne. Pacjenci, którzy tracą włosy nagle, przeżywają szok i zaskoczenie, a niektórzy potrzebują przejść przez proces żałoby. Proces akceptacji łysienia plackowatego wymaga niekiedy wsparcia psychologicznego.
W terapii pacjentów z łysieniem plackowatym szczególnie efektywne są techniki terapii poznawczo-behawioralnej (CBT), które pomagają pacjentom radzić sobie ze schematami myślowymi związanymi z wyglądem. Pomocne bywają także grupy wsparcia, w których pacjenci mogą dzielić się swoimi doświadczeniami.

Podsumowanie

Łysienie plackowate jest złożonym problemem zdrowotnym, który wymaga zintegrowanego podejścia, obejmującego diagnostykę medyczną, wsparcie trychologiczne, psychologiczne oraz edukację społeczną. Terapie farmakologiczne stanowią jedno z narzędzi walki z tą chorobą, jednak równie ważne jest wsparcie psychologiczne. Społeczne zrozumienie tego schorzenia może przyczynić się do zmniejszenia stygmatyzacji oraz poprawy jakości życia osób z łysieniem plackowatym.

Źródła:
Redakcja naukowa: Lidia Rudnicka, Małgorzata Olszewska, Adrianna Rakowska, Marta Sar-Pomian, Współczesna Dermatologia 2, Warszawa 2022, Wydanie I, Wydawnictwo PZWL, str.: 115-118.

Mogłoby się wydawać, że w czasach, gdy tyle mówimy o samoakceptacji, naturalnie pojawiający się kolor włosów będzie czymś mile widzianym. Jednak gdy chodzi o siwe włosy, społeczna reakcja jest często daleka od pozytywnej. Siwe włosy budzą sprzeczne emocje – jednocześnie są symbolem doświadczenia i dojrzałości, a z drugiej strony wiele kobiet czuje, że musi je „ukrywać”, by wyglądać młodziej. W naszej kulturze kobieta z siwymi włosami bywa oceniana jako „zaniedbana”, „starsza niż wygląda” lub „zmęczona.”

Jak to się dzieje, że włosy siwieją?

Siwienie to naturalny i nieunikniony proces. Kolor włosów jest wynikiem obecności melaniny, pigmentu wytwarzanego przez melanocyty, znajdujące się w mieszku włosowym. Z czasem melanocyty produkują coraz mniej pigmentu, aż w końcu włosy tracą swój kolor. Moment, w którym to nastąpi, determinowany jest zarówno przez geny, jak i czynniki środowiskowe. Jeżeli Twoja mama czy babcia siwiały wcześnie, istnieje duża szansa, że również zaczniesz siwieć szybciej.

Społeczne postrzeganie siwych włosów

Zastanawiasz się, dlaczego siwe włosy u mężczyzn uchodzą za „charyzmatyczne”, a u kobiet za „niezadbane”? W wielu kulturach mężczyznom przyznaje się „prawo do siwienia”, podczas gdy kobiety odczuwają presję, by zachować młody wygląd na dłużej. Media utrwalają młodość jako jeden z głównych wyznaczników atrakcyjności. Jednak coraz więcej znanych kobiet publicznie przyznaje się do zaprzestania farbowania i z dumą nosi swoje siwe włosy, dodając tym samym odwagi innym do zaakceptowania swojego naturalnego wyglądu i normalizując ten proces.

Psychologiczne aspekty akceptacji siwych włosów

Siwe włosy są nie tylko fizyczną zmianą, ale też symbolicznym etapem, który wiele kobiet odbiera jako znak upływającego czasu. Uczucie „straty” podczas zmian etapów rozwojowych człowieka jest naturalne i może stanowić okazję do zbudowania głębszej pewności siebie i redefinicji poczucia piękna. Siwe włosy mogą być oznaką autentyczności, która nadaje kobietom siłę i pewność siebie. Badania psychologiczne sugerują, że akceptacja własnego wyglądu, nawet gdy odbiega on od norm narzuconych przez społeczeństwo, jest kluczowym elementem zdrowej samooceny.

Kiedy siwienie jest przedwczesne?

Zdarza się, że siwe włosy pojawiają się już w wieku 20 czy 30 lat. Może to być normalne zjawisko, ale przedwczesne siwienie czasem stanowi objaw problemów zdrowotnych, takich jak choroby autoimmunologiczne, zaburzenia hormonalne czy niedobory witamin, zwłaszcza witamin z grupy B oraz miedzi. Warto w takich sytuacjach skonsultować się ze specjalistą, aby wykluczyć ewentualne przyczyny zdrowotne. Wspomniany wcześniej stres oksydacyjny jest czynnikiem przyspieszającym proces siwienia. Badania pokazują, że stres wywołuje reakcje chemiczne w organizmie, które mogą uszkadzać melanocyty odpowiedzialne za pigmentację włosów. Pod wpływem silnych emocji i stresu organizm wytwarza więcej kortyzolu, który pośrednio przyczynia się do osłabienia pigmentu włosów. Oznacza to, że chroniczny stres może nie tylko przyspieszyć proces siwienia, ale także negatywnie wpływać na jakość i strukturę włosów.

Czy da się opóźnić siwienie?

Choć nie ma sposobu na zatrzymanie procesu siwienia, niektóre strategie mogą pomóc w jego opóźnieniu. Przede wszystkim: dbanie o zdrowie – odpowiednia dieta, bogata w antyoksydanty, może pomóc w ochronie melanocytów przed uszkodzeniami. Miedź jest minerałem kluczowym dla syntezy melaniny, a jej niedobór może prowadzić do przedwczesnego siwienia. Suplementy miedzi, podawane w kontrolowanych dawkach, mogą wspierać pigmentację włosów, zwłaszcza u osób z jej niedoborem. Witaminy z grupy B, szczególnie B12 i B5, są również istotne dla zdrowia skóry głowy i pigmentacji włosów. Regularne badania krwi mogą pomóc w ocenie, czy masz odpowiednie poziomy tych składników. Unikanie stresu to trudne zadanie, ale istnieją skuteczne metody redukcji jego wpływu na zdrowie, jak medytacja, techniki oddechowe czy regularna aktywność fizyczna.

Pielęgnacja siwych włosów

Siwe włosy różnią się od włosów pigmentowanych nie tylko kolorem, ale też strukturą. Często potrzebne są zmiany w rutynie pielęgnacyjnej, ponieważ brak melaniny sprawia, że włosy stają się bardziej porowate, co może prowadzić do większego ich przesuszania i łamliwości. Siwe włosy wymagają regularnego nawilżania i odżywiania. Kluczowym elementem pielęgnacji jest stosowanie łagodnych szamponów i odżywek nawilżających oraz zawierających emolienty, które pomagają zamknąć łuski włosa, sprawiając, że będą one gładsze i bardziej odporne na uszkodzenia. Warto też dbać o końcówki, które mogą być bardziej podatne na rozdwajanie się i kruszenie. Regularne podcinanie włosów i zabezpieczanie delikatnych końców pozwoli tego uniknąć, a przy tym pomoże zachować ładny kształt fryzury.

Podsumowanie

Siwe włosy to nie tylko efekt biologicznego procesu, ale też wybór, który może mówić wiele o podejściu do siebie. Niektórym kobietom łatwo przychodzi akceptacja tej zmiany i adaptacja do niej – inne mogą czuć, że jest to dla nich wyzwanie i nie być gotowe na krytyczne spojrzenia czy komentarze. Estetyczny aspekt siwych włosów to nie wszystko. Ich akceptacja często wymaga dużej odwagi do pójścia pod prąd. Jednak każda kobieta ma prawo do decydowania o swoim wyglądzie i podążania za tym, co sprawia, że czuje się piękna i spełniona – bez względu na to, co mówi otoczenie.

Kręcone lub falowane włosy ma obecnie co drugi Europejczyk. Taka struktura włosów była od dawna źródłem fascynacji i jednocześnie wykluczenia. Poszczególne kręgi kulturowe na przestrzeni wieków różnie postrzegały loki czy fale. Współczesne kanony piękna, narzucane przez media i społeczeństwo, sprawiają, że osoby z kręconymi włosami odczuwają presję, by dostosować się do „gładkich” norm. Dla wielu kobiet z naturalnymi lokami czy falami to więcej niż tylko kwestia estetyczna – to codzienna walka o akceptację i poczucie własnej wartości w świecie, który nie zawsze rozumie lub docenia naturalną strukturę ich włosów.

Kręcone włosy w kulturze

Starożytne europejskie cywilizacje postrzegały misternie zakręcone loki jako symbol statusu. Narzędzia do kręcenia włosów stosowali zamożni Egipcjanie, Rzymianie, Asyryjczycy czy mieszkańcy Mezopotamii. Grecka bogini piękna Afrodyta przedstawiana była z kaskadą loków spływających z głowy. Te ideały obowiązywały przez stulecia, zwykle wiążąc loki i fale z majątkiem czy wysoką pozycją społeczną. Jednak naturalnie kręcone pasma zaczęto postrzegać jako mniej pożądane: kojarzyły się z chaosem, nieładem, nieucywilizowaniem. Podobnie obecnie często promuje się wygładzone, proste włosy jako wzór elegancji i „porządku”. Kobiety z naturalnymi lokami mogą wskutek tego nabrać błędnego przekonania, że ich włosy są „nieprofesjonalne”, „niesforne” czy „nieestetyczne”.

Dążenie do idealnego skrętu

W ostatnich latach media społecznościowe stały się przestrzenią, w której promuje się określony wizerunek „idealnych” kręconych włosów. Influencerki często pokazują swoje starannie ułożone, doskonale skręcone loki, co na pierwszy rzut oka wydaje się inspirujące. Jednak takie obrazy mogą prowadzić do narastającego perfekcjonizmu u kobiet z kręconymi włosami. Obserwatorki, próbując odwzorować ten „idealny” wygląd, mogą czuć presję, by ich włosy zawsze wyglądały tak samo świetnie i nieskazitelnie – co w rzeczywistości jest bardzo trudne do osiągnięcia lub wręcz niemożliwe, z uwagi chociażby na indywidualne różnice w typie skrętu, grubości czy gęstości włosów.

Kręcone włosy, ze względu na swoją specyficzną strukturę, bywają wyzwaniem w pielęgnacji. Zmiany wilgotności powietrza, temperatura, a nawet produkty do pielęgnacji mogą wpływać na to, jak fale czy loki się układają. Oglądanie influencerów, którzy prezentują swoje fryzury, często bez pokazywania kulis żmudnej pielęgnacji i stylizacji, może prowadzić do zniekształconego obrazu tego, jak wyglądają kręcone włosy na co dzień. I że nie zawsze są idealne.

Skutki dążenia do perfekcyjnego skrętu

Dążenie do nieskazitelnego wyglądu może skutkować ciągłym porównywaniem się z innymi. Kobiety, które oglądają wystylizowane włosy influencerek, mogą zaczynać myśleć, że coś z ich włosami jest nie tak, jeśli nie uda się im osiągnąć takiego efektu. Dążenie do perfekcji może prowadzić do frustracji, poczucia nieadekwatności oraz obniżenia samooceny.
Aby uniknąć wpadania w pułapkę perfekcjonizmu, kluczowe jest rozwijanie świadomości tego, jak funkcjonują media społecznościowe i jak wpływają na naszą percepcję siebie. Perfekcyjnie wyglądające kręcone włosy to częściej wynik wielogodzinnej stylizacji, odpowiedniego oświetlenia, starannie zaplanowanego kadru, niż naturalnej codzienności. Ważne jest, aby zaakceptować swoje włosy takimi, jakie są – z dniami, kiedy wyglądają lepiej, i dniami, kiedy mają mniej idealny skręt.

Psychologiczne aspekty akceptacji naturalnego skrętu włosów

Kiedy społeczeństwo promuje jeden, wąsko zdefiniowany ideał piękna, osoby, które się w niego nie wpisują, mogą odczuwać presję, by dostosować swój wygląd do tych wymagań. W przypadku kobiet z kręconymi włosami może to oznaczać ciągłe prostowanie, walkę z naturalnym wyglądem i dążenie do uzyskania idealnie gładkiej fryzury. Taki stan może prowadzić do psychologicznych konsekwencji, takich jak:

– Niska samoocena – kiedy ktoś nie wpisuje się w powszechnie obowiązujący kanon wyglądu, może zacząć postrzegać siebie jako mniej wartościowego. Kobiety z kręconymi włosami mogą słyszeć, że „lepiej wyglądają z prostymi włosami”, co może prowadzić do negatywnego obrazu siebie.
– Presja dostosowania się – codzienne próby „ujarzmienia” swoich włosów mogą stać się symbolem szerzej zakrojonej presji dostosowania się do oczekiwań innych. Ta potrzeba może narastać w kontekście zawodowym, gdzie „schludny” wygląd utożsamia się z prostymi, gładkimi włosami.
– Wykluczenie społeczne – kręcone włosy, szczególnie w kontekście różnorodności etnicznej, mogą prowadzić do dyskryminacji. Osoby czarnoskóre czy pochodzące z Bliskiego Wschodu często zmagają się z uprzedzeniami związanymi z ich naturalną strukturą włosów czy presją na ich prostowanie. Badania pokazują, że kobiety o kręconych włosach rzadziej występują w reklamach kosmetyków i mogą mieć trudności z dostępem do odpowiednich produktów do pielęgnacji swoich włosów.

Społeczne wyzwania i wsparcie

Dlatego tak ważne jest budowanie społecznego wsparcia i zrozumienia. Kręcone włosy to nie tylko cecha fizyczna – są również wyrazem tożsamości, związanej z pochodzeniem, historią, kulturą i poczuciem przynależności. Osoby z kręconymi włosami potrzebują przestrzeni, w której mogą czuć się akceptowane takie, jakie są, bez konieczności prostowania swoich włosów czy zmiany swojego wyglądu.

Tworzenie grup wsparcia, wirtualnych społeczności i dzielenie się historiami o akceptacji swoich naturalnych włosów to ważne kroki ku lepszemu samopoczuciu. Akceptując swoje włosy, posiadaczki loków i fal mogą również inspirować inne do akceptacji siebie i tego, co czyni ich wyjątkowymi.

Współcześnie dla wielu kobiet włosy są częścią tożsamości, wyznacznikiem piękna, a często również źródłem siły i pewności siebie. W kulturze są one jednym z głównych wskaźników zdrowia i atrakcyjności. Ta „biologiczna reklama” funkcjonuje do dzisiaj, mimo że włosy przestały pełnić swoje pierwotne funkcje ochronne.

Zmiana fryzury czasem towarzyszy ważnym etapom w życiu – nowa praca, koniec związku, przeprowadzka. Może również symbolizować potrzebę zmiany. Ale co się dzieje, gdy ta zmiana nie jest wyborem, lecz wynikiem utraty włosów wbrew własnej woli? Taka sytuacja może się wydarzyć znienacka, gdy odbędziemy nieudaną wizytę u fryzjera, podczas której włosy zostaną spalone lub ścięte zupełnie nie tak, jak tego chciałyśmy. W takiej sytuacji często słyszymy “to tylko włosy!”, “przecież odrosną” – takie komentarze bywają bolesne i unieważniają to, co w tym momencie czujemy, bo przecież włosy mogą znaczyć dla nas dużo więcej.

Charakterystyka zniszczonych włosów

Tak zwane „spalone” włosy to włosy zniszczone w wyniku inwazyjnych lub intensywnych zabiegów, z wykorzystaniem wysokiej temperatury albo środków chemicznych, wpływających na trwałą zmianę koloru lub struktury włosa. Do takiego stanu można doprowadzić włosy jednorazowo, np. podczas zbyt agresywnego rozjaśniania albo stylizacji za mocno rozgrzaną prostownicą lub lokówką. Włosy mogą być także spalone po dłuższym czasie częstego stosowania stylizacji na gorąco. Spalone włosy mają trwale uszkodzoną strukturę i niestety nie istnieje sposób, który przywróciłby im poprzednią kondycję.

Pielęgnacja spalonych włosów polega na ich intensywnym nawilżaniu oraz zabezpieczaniu przed dalszymi zniszczeniami. Dodatkowo można wspomagać porost poprzez dbanie o skórę głowy i odżywienie organizmu. Spalone włosy wymagają szczególnie delikatnego traktowania podczas czesania, mycia, wycierania, suszenia czy snu. To drobne nawyki, jednak sumienne ich wdrażanie może pomóc przyspieszyć poprawę stanu włosów. Często jednak jednym z rozwiązań jest ich obcięcie i cierpliwe oczekiwanie na odrost. Włosy rosną średnio 1 cm na miesiąc, więc regeneracja pełnej długości fryzury może trwać dłuższy czas.

Co dzieje się, gdy włosy zostają zniszczone?

Niektóre kobiety, które doświadczyły zniszczenia włosów, porównują to do przeżywania żałoby. To, co tracimy, to nie tylko fizyczny atrybut, ale także poczucie tożsamości i pewności siebie. Znana teoria straty Elisabeth Kübler-Ross mówi o pięciu etapach żałoby: zaprzeczeniu, gniewie, targowaniu się, depresji i akceptacji. Każdy z tych etapów może wystąpić także w przypadku utraty włosów.
Zaprzeczenie: „To nie może się dziać naprawdę. Moje włosy nie mogą tak wyglądać!”
Gniew: „Jak ktoś mi mógł to zrobić?!”
Targowanie się: „Może jeśli zastosuje wszystkie możliwe odżywki, naprawię sytuację.”
Depresja: „Wyglądam okropnie. Nie mogę na siebie patrzeć.”
Akceptacja: „Włosy odrosną, ale zajmie to trochę czasu.”

Utrata włosów może dodatkowo wpłynąć na relacje z innymi. Kobiety często mówią o poczuciu wstydu czy lęku przed oceną, krytycznymi czy kąśliwymi komentarzami. W skrajnych przypadkach może prowadzić to do izolacji społecznej i obniżenia jakości życia.

Jak radzić sobie z utratą włosów?

Krok 1: Jeśli potrzebujesz, skonsultuj się ze specjalistą
Profesjonalna ocena stanu włosów i skóry głowy to podstawa. Trycholog pomoże ustalić, jakie kroki należy podjąć, by zahamować dalsze uszkodzenia i wspierać wzrost nowych włosów.

Krok 2: Zadbaj o zdrowie od wewnątrz
Dieta bogata w składniki odżywcze, takie jak m.in białko, może znacząco przyspieszyć odrost włosów. Suplementy dobrane indywidualnie do stanu zdrowia i aktualnych wyników badań są często zalecane w procesie wzmacniania włosów.

Krok 3: Znajdź fryzjera, któremu ufasz
Poszukaj osoby, która potrafi doradzić w kwestii cięcia, koloryzacji czy pielęgnacji.

Krok 4: Pracuj nad emocjami
Wsparcie psychologiczne bywa kluczowe w przypadku bardziej emocjonalnych reakcji na utratę włosów. Psychoterapeuci często pomagają kobietom zrozumieć, dlaczego włosy były dla nich tak ważne, i znaleźć nowe sposoby na budowanie pewności siebie.

Podsumowanie

Choć utrata włosów jest trudnym doświadczeniem, wiele kobiet podkreśla, że z czasem potrafiły spojrzeć na nią z innej perspektywy. Niektóre odkryły, że krótkie fryzury są ich „nowym ja”. Inne zaczęły bardziej dostrzegać swoje wewnętrzne piękno, ucząc się, że włosy to jeden z elementów całości. Oczekiwanie na to, aż włosy odrosną, może także stać się cenną lekcją cierpliwości i pozytywnego podejścia do własnego ciała.

Europejskie kanony piękna włosów koncentruje się od lat  na gładkich, prostych fryzurach, które są powszechnie postrzegane jako standard piękna. W mediach reklamach i kulturze popularnej dominują włosy lśniące, długie, utrzymane w stonowanych kolorach. Taki jednorodny obraz często prowadzi do marginalizacji osób, których fryzura odbiega od tych standardów. To może wpływać na ich poczucie wartości, pewność siebie, poczucie przynależności.

W Europie aż 39% osób czarnoskórych doświadcza dyskryminacji rasowej, a kwestie związane z włosami są istotnym elementem tego problemu. Wielu ludzi spotyka się z uprzedzeniami z powodu swoich naturalnych fryzur, które nie wpisują się w europejskie kanony piękna.

Edukacja na temat różnorodności struktury i wyglądu włosów może pomóc w przełamywaniu stereotypów. Zamiast oceniać według wyglądu, warto zwrócić uwagę na piękno różnorodności, które nas otacza. Każda fryzura zasługuje na szacunek i celebrację.

Dla wielu pacjentów onkologicznych walka z chorobą to nie tylko zmaganie z bólem i wieloetapowym leczeniem, ale także z ogromną presją społeczną dotyczącą wyglądu. Utrata włosów podczas chemioterapii może być jednym z najbardziej dotkliwych efektów ubocznych, które nie tylko wpływają na wygląd, ale także na poczucie własnej wartości. W społeczeństwie, które tak często utożsamia włosy z atrakcyjnością, szczególnie u kobiet, wypadanie po chemioterapii może prowadzić do uczucia bezsilności.

Włosy mogą odgrywać one istotną rolę w naszym wizerunku i poczuciu tożsamości. Szacuje się, że około 65% pacjentów doświadcza utraty włosów w wyniku chemioterapii. Ta statystyka nie tylko podkreśla powszechność problemu, ale także ukazuje, jak wiele osób staje w obliczu wyzwania, które wykracza poza medycynę. Wzmożona presja społeczna i oczekiwania dotyczące wyglądu mogą sprawić, że pacjenci przechodzą przez trudne chwile.

Krótkie włosy u kobiet od lat budzą wiele emocji i są tematem licznych dyskusji. Przez wieki długie włosy były symbolem kobiecości, a ich skrócenie niejednokrotnie postrzegano jako akt odwagi lub nawet buntu. Współczesność jednak niesie ze sobą zmianę w postrzeganiu fryzur, a krótkie włosy coraz częściej stają się tylko i wyłącznie symbolem indywidualności.

Krótkie włosy przestały być wyłącznie aktem buntu czy sprzeciwu wobec konwencji – coraz częściej stają się świadomym wyborem kobiet, które chcą wyrazić swoją niezależność i odrzucić społeczne oczekiwania dotyczące wyglądu. Fryzura staje się narzędziem do pokazania pewności siebie i siły, co dla wielu kobiet jest istotnym aspektem wizerunku. Krótkie włosy pozwalają im wyjść poza ramy klasycznej definicji kobiecości, tworząc przestrzeń na redefinicję tego, co oznacza być kobietą.

Niezależnie od powodów, dla których kobiety wybierają krótkie fryzury, ważne jest, aby pamiętać, że kobiecość nie ma jednej, uniwersalnej definicji. Każda z nas ma prawo kształtować swój wizerunek zgodnie z własnymi wartościami i przekonaniami, a krótkie włosy są jednym ze sposobów na pokazanie, że piękno tkwi w różnorodności i autentyczności.

Nadmierne wypadanie włosów stało się jednym z nieoczekiwanych skutków ubocznych po przejściu COVID-19. Dla wielu osób, które przeszły zakażenie, utrata włosów nastąpiła kilka tygodni lub nawet miesięcy po wyzdrowieniu. Ten efekt, znany jako telogenowe wypadanie włosów, jest reakcją organizmu na stres, który może być wywołany przez infekcję, gorączkę lub inne fizyczne obciążenia.

Dla ludzi, którzy przeszli infekcję COVID-19, utrata włosów była często dodatkowym szokiem emocjonalnym. Po walce z chorobą, która sama w sobie była traumatycznym doświadczeniem, nagła utrata włosów jeszcze bardziej pogłębiała poczucie niepewności, bezsilności i zmęczenia. Dla wielu osób włosy są nie tylko ważnym elementem wyglądu, ale także wyznacznikiem zdrowia, urody, atrakcyjności, dlatego ich wypadanie mogło wpływać negatywnie na poczucie własnej wartości i psychikę.

Jednym ze sposobów na znalezienie wsparcia w sytuacji pocovidowego wypadania włosów jest kontakt z osobami, które doświadczają lub doświadczyły tego samego. Podzielenie się swoimi przeżyciami i obawami pomaga poprawić nastrój i znaleźć siłę w obliczu wyzwania, jakim jest cierpliwe oczekiwanie na odrośnięcie czy ponowne zagęszczenie się włosów.